Rozwój elektromobilności to już nie tylko wizja przyszłości – to realna transformacja, która dotyka polskie osiedla, wspólnoty mieszkaniowe i pojedynczych właścicieli mieszkań. Zmienia się nie tylko sposób poruszania się, ale również podejście do infrastruktury technicznej w budynkach. Kluczowe w tym kontekście staje się pytanie: czy właściciel miejsca postojowego w garażu podziemnym może samodzielnie zainstalować ładowarkę do auta elektrycznego?
Odpowiedź, jeszcze kilka lat temu niejednoznaczna, dziś zyskuje wyraźniejszy kontur. Wszystko za sprawą obowiązujących przepisów oraz… realnych wyroków sądów. Jedna z najnowszych spraw – zakończona ugodą przed sądem – to nie tylko zwycięstwo konkretnego kierowcy, ale i przykład, który może utorować drogę tysiącom innych.
Tło sprawy: ładowarka w garażu kontra wspólnota
Przypadek opisany przez portal WysokieNapiecie.pl dotyczył mieszkańca budynku wielorodzinnego, który był jednocześnie właścicielem mieszkania oraz miejsca postojowego w hali garażowej. Chciał on zainstalować własną ładowarkę do samochodu elektrycznego, co w dzisiejszych czasach – przy rosnącej popularności pojazdów EV – wydaje się rozsądne i potrzebne.
Właściciel przedstawił wspólnocie pełną dokumentację, w tym ekspertyzę techniczną, która potwierdzała możliwość montażu ładowarki bez ryzyka dla instalacji elektrycznej budynku. Zgodnie z ustawą o elektromobilności – wszystko było w porządku. A mimo to… przez ponad dwa lata wspólnota nie podejmowała decyzji. Żadnej zgody. Żadnej odmowy. Cisza.
Pat decyzyjny i ścieżka sądowa
Z brakiem decyzji zarządu właściciel nie mógł legalnie zainstalować urządzenia. W takiej sytuacji – pozornie patowej – zdecydował się na drogę sądową. Wniósł sprawę o ustalenie, że ma prawo zainstalować ładowarkę w swoim miejscu postojowym.
Postępowanie trwało kilkanaście miesięcy i zakończyło się zawarciem ugody sądowej. W ramach porozumienia:
- Wspólnota zobowiązała się wydać zgodę na instalację ładowarki;
- Właściciel zrzekł się potencjalnych roszczeń finansowych (np. za korzystanie z droższych, publicznych stacji ładowania w okresie sporu);
- Strony ustaliły procedurę montażu zgodną z ekspertyzą techniczną.
To rozwiązanie, choć kompromisowe, ma ogromne znaczenie dla przyszłości – nie tylko dla zainteresowanego właściciela, ale też dla tysięcy innych mieszkańców.
Co mówi prawo? Art. 12b ustawy o elektromobilności
Ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych z 11 stycznia 2018 r., w art. 12b jasno określa:
„Punkt ładowania instaluje się i eksploatuje po uzyskaniu zgody zarządu wspólnoty lub spółdzielni (…), wydawanej na wniosek osoby posiadającej tytuł prawny do lokalu i miejsca postojowego do wyłącznego użytku.”
Jednocześnie przepis określa sytuacje, w których zgoda może zostać odmówiona. Są to:
- Brak tytułu prawnego do lokalu lub stanowiska;
- Brak ekspertyzy technicznej lub jej negatywny wynik;
- Brak zobowiązania się do pokrycia kosztów instalacji;
- Brak wymaganych oświadczeń i zgód formalnych.
W praktyce oznacza to, że jeśli właściciel spełni warunki formalne i techniczne – wspólnota nie ma podstawy prawnej, aby odmówić instalacji. Brak odpowiedzi przez 30 dni, zgodnie z koncepcją tzw. milczącej zgody (dyskutowaną przy okazji wcześniejszych nowelizacji), może być traktowany jako naruszenie prawa mieszkańca.
Znaczenie ugody: precedens i sygnał dla innych
To, że sprawa zakończyła się ugodą, a nie wyrokiem, wcale nie umniejsza jej znaczenia. Wręcz przeciwnie – pokazuje, że wspólnoty mieszkaniowe zaczynają rozumieć swoje obowiązki, a sądy potrafią skutecznie wywierać presję, która skłania do kompromisu.
Ugoda w tym przypadku oznacza, że właściciele mieszkań mogą:
- Domagać się swojego prawa do infrastruktury ładowania, nawet jeśli oznacza to wejście na drogę sądową;
- Oczekiwać od sądu rozstrzygnięcia korzystnego, jeśli spełnią warunki określone w ustawie;
- Powoływać się na przykłady spraw wygranych lub zakończonych ugodą – jak ta opisana przez WysokieNapiecie.pl.
Skutki dla rynku: potencjał infrastrukturalny
Szacuje się, że w Polsce ponad 10 milionów osób mieszka w budynkach wielorodzinnych. Jeśli choćby ułamek z nich rozważa zakup samochodu elektrycznego, to problem dostępności domowego ładowania dotyka ogromną liczbę obywateli.
Do tej pory:
- Brak jednoznacznych procedur i opór wspólnot blokowały rozwój infrastruktury;
- Właściciele rezygnowali z EV, z obawy o brak ładowarki;
- Producenci stacji ładowania mierzyli się z niskim popytem w sektorze mieszkaniowym.
Zwycięstwa sądowe i ugody takie jak ta omawiana w artykule pokazują, że ten impas można przełamać. W dłuższej perspektywie może to prowadzić do:
- wzrostu sprzedaży ładowarek domowych,
- rozwoju usług projektowych i instalacyjnych dla wspólnot,
- wzrostu wartości mieszkań z dostępem do ładowania.
Jak wygląda procedura w praktyce?
Chcąc zainstalować prywatną ładowarkę w garażu podziemnym, właściciel powinien:
- > Sprawdzić, czy posiada tytuł prawny do miejsca postojowego.
- > Zlecić wykonanie ekspertyzy technicznej potwierdzającej możliwość montażu.
- > Złożyć wniosek do zarządu wspólnoty wraz z:
- oświadczeniem o pokryciu kosztów,
- oświadczeniem o tytule prawnym,
- dokumentacją projektową.
- > Poczekać do 30 dni na odpowiedź – w razie braku reakcji można podjąć działania prawne.
A co z bezpieczeństwem?
Jednym z głównych argumentów przeciwników instalacji ładowarek jest rzekome ryzyko przeciążenia instalacji elektrycznej. W praktyce jednak:
- Ekspertyzy techniczne są wykonywane przez certyfikowanych inżynierów;
- Stacje ładowania mają zabezpieczenia ograniczające moc;
- Można stosować tzw. dynamiczne zarządzanie obciążeniem (load balancing).
Jeśli wszystko wykonane jest zgodnie z przepisami i dokumentacją – zagrożenie jest zerowe.
Podsumowanie
Historia opisana przez WysokieNapiecie.pl to dowód na to, że elektromobilność w Polsce nie rozwija się wyłącznie dzięki dotacjom czy rządowym strategiom. Realna zmiana dzieje się tam, gdzie prawo spotyka się z praktyką, a mieszkańcy budynków wielorodzinnych walczą o swoje prawa – skutecznie.
Każda ugoda zawarta przed sądem, każdy wyrok przyznający rację właścicielowi EV to cegiełka w budowie nowoczesnej, przyjaznej środowisku infrastruktury miejskiej. I sygnał: prawo do ładowarki w garażu nie jest przywilejem – to prawo obywatelskie.