Klasa odporności ogniowej a stacje ładowania - BLOG - Greenkick
Elektromobilność

Klasa odporności ogniowej a stacje ładowania: Dlaczego zarządca nie może odmówić instalacji na tej podstawie?

W ostatnich miesiącach coraz częściej spotykamy się z sytuacjami, w których zarządcy budynków wielorodzinnych powołują się na rzekome „ograniczenia przeciwpożarowe” jako argument przeciwko montażowi stacji ładowania do samochodów elektrycznych. Najczęściej pojawia się hasło: „klasa odporności ogniowej konstrukcji budynku jest zbyt niska, więc nie można instalować stacji ładowania”.

Brzmi poważnie — ale w praktyce, to nieporozumienie. Żadne przepisy prawa nie przewidują zakazu montażu punktów ładowania w zależności od klasy ogniowej budynku. A powoływanie się na takie „ograniczenie” jest nadużyciem, które może blokować rozwój elektromobilności i naruszać przepisy ustawy o elektromobilności.

W tym artykule wyjaśniam, skąd biorą się tego typu interpretacje, co tak naprawdę mówią przepisy oraz jak w praktyce reagować, gdy zarządca powołuje się na argument „niskiej klasy odporności ogniowej”.

Tło problemu: co się dzieje w praktyce?

Firmy zajmujące się budową stacji ładowania — zarówno prywatnych, jak i ogólnodostępnych — coraz częściej napotykają opór na etapie uzgodnień z zarządcami nieruchomości.

Najczęstszy scenariusz wygląda tak:

  • inwestor lub właściciel miejsca postojowego składa wniosek o instalację punktu ładowania (zgodnie z art. 12b ustawy o elektromobilności),
  • zarządca lub wspólnota zamiast procedować sprawę zgodnie z przepisami, konsultuje temat z projektantem budynku,
  • projektant lub inspektor BHP informuje, że „budynek ma zbyt niską klasę odporności ogniowej, dlatego nie zaleca się montażu stacji ładowania EV”.

Na tej podstawie zarządca wstrzymuje całą procedurę — często nawet bez przeprowadzenia ekspertyzy, której wymaga ustawa. Problem w tym, że taka odmowa nie ma podstawy prawnej. I co więcej — może być uznana za działanie sprzeczne z ustawą o elektromobilności.

Co faktycznie mówi prawo?

Podstawowym aktem regulującym zasady instalacji punktów ładowania w budynkach mieszkalnych jest ustawa z dnia 11 stycznia 2018 r. o elektromobilności i paliwach alternatywnych. Kluczowy w tym kontekście jest art. 12b, który wprowadza bardzo klarowną procedurę.

Art. 12b ust. 1 ustawy:

W budynkach mieszkalnych wielorodzinnych, w których liczba samodzielnych lokali mieszkalnych jest większa niż trzy, punkt ładowania instaluje się i eksploatuje po uzyskaniu zgody zarządu wspólnoty lub spółdzielni, wydawanej na wniosek osoby posiadającej tytuł prawny do lokalu w tym budynku i stanowisko postojowe do wyłącznego użytku.

To oznacza, że zarządca nie wydaje zgody uznaniowo. Nie może wprowadzać dodatkowych kryteriów, których ustawa nie przewiduje.

Art. 12b ust. 8 określa cztery przypadki, w których można odmówić:

Zarządca lub wspólnota może odmówić zgody tylko wtedy, gdy:

  • z ekspertyzy wynika, że instalacja punktu ładowania nie jest możliwa,
  • wnioskodawca nie ma tytułu prawnego do lokalu i miejsca postojowego,
  • nie przedłożył wymaganych oświadczeń lub zgód,
  • nie zobowiązał się do pokrycia kosztów instalacji i przyłączenia.

I to wszystko. Nie ma tam ani słowa o klasie odporności ogniowej, konstrukcji budynku, wentylacji czy „zaleceniach straży pożarnej”. Każda inna przyczyna odmowy – nawet jeśli brzmi technicznie – nie jest zgodna z ustawą.

Co to w ogóle jest „klasa odporności ogniowej”?

Zacznijmy od podstaw.

Odporność ogniowa to parametr konstrukcyjny budynku, określający, jak długo dany element (np. ściana, strop, słup) zachowuje nośność, szczelność i izolacyjność podczas pożaru. Oznacza się ją literami R, E, I i czasem w minutach (np. REI 60, REI 120).

Im wyższa klasa, tym dłużej konstrukcja powstrzymuje rozprzestrzenianie się ognia. Ale… to nie ma żadnego bezpośredniego związku z użytkowaniem urządzeń elektrycznych, takich jak ładowarki.

Żaden przepis nie mówi:

Jeśli budynek ma klasę odporności R60, nie wolno instalować ładowarki EV.

Takiego zapisu po prostu nie ma ani w prawie budowlanym, ani w żadnym rozporządzeniu technicznym.

Czy istnieją przepisy ppoż. dotyczące ładowarek?

Tak – ale nie w tym zakresie, w jakim sugerują zarządcy. Podstawowe akty prawne to:

  • ustawa o ochronie przeciwpożarowej (Dz.U. 2024 poz. 275),
  • Prawo budowlane (Dz.U. 2024 poz. 725),
  • oraz rozporządzenie Ministra Energii z 26 czerwca 2019 r. (Dz.U. poz. 1316) w sprawie wymagań technicznych dla stacji ładowania.

Żaden z tych aktów nie uzależnia dopuszczalności instalacji od klasy ogniowej.

Wymagają jedynie, by:

  • urządzenia były sprawne technicznie,
  • spełniały normy bezpieczeństwa,
  • miały aktualne pomiary elektryczne,
  • i były eksploatowane zgodnie z instrukcją producenta.

Co mówi Ministerstwo Klimatu i Środowiska?

W 2024 roku Ministerstwo wydało dwa ważne pisma:

  • DEG-WE.055.109.2024.MP z dnia 03.09.2024,
  • DEI-WE.055.8.2024.AŻ z dnia 11.12.2024.

Oba dotyczą praktyki zarządców, którzy próbują blokować instalacje. Ministerstwo wskazało wprost, że:

Zarząd wspólnoty mieszkaniowej może odmówić udzielenia zgody wyłącznie w przypadkach określonych w art. 12b ust. 8 ustawy o elektromobilności. Inne powody odmowy, w tym ogólne obawy dotyczące ochrony przeciwpożarowej, nie znajdują podstawy prawnej.

To oznacza jednoznacznie, że żadne „zalecenia projektanta” lub „stanowisko straży” nie mogą zastąpić ekspertyzy technicznej. Tylko ekspertyza, o której mowa w art. 12b ust. 4, może formalnie stwierdzić, że instalacja jest niemożliwa.

I musi to być ekspertyza sporządzona przez osobę z uprawnieniami — nie „opinia” bez podpisu.

Skąd więc biorą się te obawy?

W wielu przypadkach źródłem nieporozumień są:

  • nieformalne interpretacje rzeczoznawców ppoż., którzy kierują się nadmierną ostrożnością,
  • błędne analogie do przepisów o garażach zamkniętych i strefach pożarowych,
  • brak aktualnych wytycznych PSP (Straż Pożarna faktycznie nie wydała jeszcze oficjalnych norm w tym zakresie).

W efekcie powstaje „szara strefa interpretacyjna” – ktoś powołuje się na „bezpieczeństwo”, a zarządca uznaje to za niepodważalny argument.

Ale to nie jest argument prawny, tylko opinia techniczna bez skutków prawnych.

Jak wygląda to w praktyce technicznej?

Instalacja punktu ładowania w garażu podziemnym czy na terenie wspólnoty nie zwiększa ryzyka pożaru bardziej niż inne urządzenia elektryczne. Nowoczesne ładowarki:

  • mają zabezpieczenia różnicowoprądowe (RCD typu A lub B),
  • monitorują temperaturę w gnieździe,
  • automatycznie przerywają ładowanie przy zwarciu,
  • a systemy operatorów (CPO) nadzorują ładowanie zdalnie i archiwizują parametry pracy.

Jeśli projekt instalacji spełnia warunki techniczne (m.in. przewody o odpowiednim przekroju, zabezpieczenia nadprądowe, dobór RCD, pomiary skuteczności ochrony przeciwporażeniowej), nie ma podstaw, by uznać go za zagrożenie pożarowe.

Co więcej — samochody elektryczne mają mniejsze ryzyko samozapłonu niż auta spalinowe (średnio 25x mniej przypadków pożarów w przeliczeniu na milion pojazdów).

Co powinien zrobić inwestor lub wykonawca?

Jeśli zarządca powołuje się na „niską klasę odporności ogniowej”:

1. Zażądaj pisemnej podstawy prawnej odmowy.

Poproś o wskazanie konkretnego przepisu, który zakazuje montażu punktu ładowania w budynku o danej klasie ogniowej.
(Nie będzie w stanie go wskazać, bo taki przepis nie istnieje.)

2. Powołaj się na art. 12b ustawy o elektromobilności.

Zarządca ma obowiązek zlecić ekspertyzę dopuszczalności instalacji (art. 12b ust. 4).
Nie może wstrzymać procedury z własnej inicjatywy.

3. Wskaż oficjalne stanowisko Ministerstwa Klimatu i Środowiska

Oba pisma z 2024 roku jednoznacznie potwierdzają Twoje prawo.

4. Zaproponuj niezależnego rzeczoznawcę ppoż.

Jeśli obiekcje mają charakter techniczny – można wykonać ekspertyzę, ale jej wynik musi być merytoryczny, nie „oparty na przekonaniu”.

Klasa odporności ogniowej – mit, który trzeba obalić

Warto uświadomić, że klasa odporności ogniowej budynku dotyczy konstrukcji nośnych, nie instalacji użytkowych. Nawet jeśli budynek ma klasę D lub E, nie oznacza to, że jego użytkownicy mają zakaz korzystania z urządzeń elektrycznych, grzejników, czy ładowarek.

To, że ściana ma określony czas nośności, nie wpływa na możliwość montażu instalacji niskiego napięcia spełniającej normy bezpieczeństwa. Przywoływanie tego parametru jest więc mieszaniem pojęć z dwóch różnych kategorii: konstrukcyjnej i instalacyjnej.

Perspektywa przyszłościowa: kierunek zmian

Polska implementuje dyrektywę 2018/844 (EPBD II), która wymaga, by nowe budynki mieszkalne i biurowe były przygotowane do instalacji infrastruktury ładowania. W kolejnych latach te wymogi będą rozszerzane także na budynki istniejące, zwłaszcza przy modernizacjach garaży i parkingów.

Oznacza to, że:

  • argumenty o „klasie odporności ogniowej” będą coraz bardziej nieaktualne,
  • a wspólnoty, które dziś blokują instalacje, będą musiały je i tak zrealizować w ramach przepisów unijnych.

Dla porządku: kiedy rzeczywiście można odmówić?

Są tylko dwa realne przypadki, gdy ekspertyza może wykazać, że instalacja jest niemożliwa:

  • brak rezerwy mocy lub zbyt mała przepustowość instalacji zasilającej,
  • techniczna niemożność poprowadzenia przyłącza (np. brak przestrzeni, przeszkody konstrukcyjne).

Każda inna przyczyna — np. „klasa ogniowa”, „garaż podziemny”, „brak zgody straży” — nie mieści się w granicach prawa.

Co ze stacjami ładowania ogólnodostępnymi?

Jeśli planowana inwestycja dotyczy stacji ładowania ogólnodostępnej (a nie prywatnej), procedura formalna jest inna — zwykle wymaga zgłoszenia robót budowlanych lub pozwolenia na budowę. Ale nawet wtedy nie ma przepisu uzależniającego zgodę od klasy odporności ogniowej.

Wymagane są jedynie:

  • projekt budowlano-elektryczny z uzgodnieniem rzeczoznawcy ds. ppoż. (jeśli dotyczy stref pożarowych),
  • spełnienie warunków technicznych określonych w Prawie budowlanym i rozporządzeniach,
  • zgodność z przepisami ochrony przeciwporażeniowej i dokumentacją UDT.

Wnioski końcowe

Zarządca nie ma prawa blokować inwestycji w stację ładowania, powołując się na klasę odporności ogniowej budynku. Taka decyzja jest:

  • sprzeczna z art. 12b ustawy o elektromobilności,
  • pozbawiona podstawy w przepisach techniczno-budowlanych,
  • niepoparta oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Klimatu i Środowiska.

Każda odmowa musi wynikać z formalnej ekspertyzy. „Zbyt niska klasa ogniowa” nie jest i nie może być taką przesłanką.

Klasa odporności ogniowej nie ma żadnego wpływu na możliwość montażu stacji ładowania pojazdów elektrycznych. Nie istnieje żaden przepis zakazujący takiej instalacji w budynku o niższej klasie ogniowej. Odmowa wydana z takiego powodu jest bezprawna.

Rola profesjonalnych wykonawców

Firmy instalujące stacje ładowania — zwłaszcza te realizujące projekty dla wspólnot i spółdzielni — odgrywają dziś ważną rolę edukacyjną. Często to wykonawca jest pierwszym podmiotem, który potrafi wyjaśnić różnicę między opinią projektanta a ekspertyzą w rozumieniu ustawy.

To od nas zależy, czy wspólnoty będą bazować na faktach i przepisach, czy na mitach krążących w środowisku technicznym.

Autor:

Paweł Salamonik

Dyrektor Sprzedaży

Email: pawel@greenkick.com.pl

Dodaj komentarz